Dlaczego żółwie żyją w wodzie?

Bajka z Ameryki południowej

Wydarzyło się to tak dawno temu, że nie pamiętają tego nawet najstarsi mieszkańcy świata. Wszystko wówczas wyglądało zupełnie inaczej niż dziś. Zwierzęta żyły sobie swobodnie tam, gdzie chciały i gdzie było im najwygodniej. I co najważniejsze, wszystkie przyjaźniły się ze sobą. Przyjaźniły się również z ludźmi. Ba, nawet potrafiły mówić ludzkim głosem! Ich wygląd był także całkiem odmienny od obecnego. Żółw na przykład miał tak czarną skorupę, że aż strach było na niego patrzeć, zaś sierść tygrysów lśniła śnieżną bielą. A teraz posłuchajcie, co takiego wydarzyło się, że dziś te zwierzęta wyglądają zupełnie inaczej niż wtedy.Pewnego razu Żółw poszedł nad wodę. Spojrzał w lśniącą taflę i ujrzał w niej, ku swojej rozpaczy, ponure, czarne odbicie. Natychmiast postanowił coś z tym zrobić, gdyż już wcześniej odniósł wrażenie, że jego wygląd odstrasza inne zwierzęta. Udał się więc do swojego wiernego przyjaciela Tygrysa. A kiedy dotarł na miejsce i stanął przed przyjacielem, nie bardzo wiedział, o co ma go prosić.
– Co za niespodzianka! – ucieszył się Tygrys. – Co cię do mnie sprowadza?
– Witaj,przyjacielu! Przychodzę do ciebie z powodu swojego wyglądu. Jestem tak brzydki, że inni mnie unikają. I nie wiem, co można by z tym zrobić? Może ty mi doradzisz – powiedział. Tygrys popatrzył na żółwia i naprawdę zrobiło mu się go żal. Rzeczywiście, nie był zbyt atrakcyjny. Gorzej, wyglądał fatalnie …
– Mam pomysł – rzekł po chwili. – Pomaluję cię.

Poczekaj momencik. Skoczył w leśną gęstwinę, nazbierał kolorowych roślin i wkrótce powrócił do przyjaciela. Po chwili malował pancerz żółwia. A jaki był efekt jego pracy? Doskonały! Miał oto przed sobą kolorowe stworzenie. Na czarnej dotąd skorupie lśniły zielono-brązowe plamki i kropki, spod których prześwitywały cienkie, żółte paseczki. Po czarnym kolorze nie było śladu. Żółw szczęśliwy powrócił do siebie i odzyskał radość życia. Wkrótce i Tygrys zapragnął odmienić swój wygląd. Doszedł bowiem do wniosku, że utrzymanie białego futerka jest dla niego zbyt kłopotliwe. Tym razem to on udał się do Żółwia.
– Przyjacielu, zdecydowałem się zmienić swój wygląd! Teraz ja proszę, żebyś mnie pomalował.

Zadowolony z własnej zmiany wyglądu, Żółw z zapałem zabrał się do pracy. On jednak sięgnął po szerszą paletę barw. Tu pociągnął czarną pręgę, tam czerwoną, gdzie indziej żółtą. I nagle ze śnieżnego, łagodnego zwierzęcia tygrys stał się kolorowym drapieżnikiem. Sam twórca jego nowego wizerunku cofnął się z przerażenia i skrył w pobliskich zaroślach. Początkowo Tygrys cieszył się z nowej szaty, kiedy jednak uświadomił sobie, że wszyscy, którym stawał na drodze, w popłochu przed nim uciekają, wpadł w wielką złość. Domyślił się, że to jego wygląd budzi taką grozę. I wtedy postanowił ukarać Żółwia.
– Oj, Żółwiu, marny twój los! – zaryczał tak głośno, że echo nie nadążało nieść jego głosu.

Żółw usłyszał pogróżki Tygrysa. Ze strachu przed nim skrył się w wodzie, w której mieszka do dziś, tylko tam bowiem czuje się bezpieczny. Czasem tylko wychodzi na brzeg, aby powygrzewać się w słońcu lub złożyć jaja… A co z Tygrysem? No cóż, nie ma już przyjaciół. Nie akceptując swojego nowego wizerunku, zamieszkał w górach i tylko od czasu do czasu schodzi do rzek lub jezior z nadzieją, że spotka tam Żółwia i wreszcie się na nim zemści. Od pamiętnej chwili jest jego najzagorzalszym wrogiem.
– Zjem każdego żółwia, który pojawi się na mojej drodze – powtarza …

Ale czy to mu się udaje? Tego nie wiemy, czasem jednak na przybrzeżnych piaskach można znaleźć pustą skorupę żółwia.

Źródło: Świat misyjny 3/2012