Popękany dzban

Legenda z Azji

Pewien człowiek miał dwa dzbany. Każdego dnia mocował je do drewnianego nosidła, które zakładał na ramiona, i szedł po wodę. Jeden z dzbanów był już bardzo stary i popękany. Widać było, że nadgryzł go ząb czasu. Drugi zaś był piękny, mocny i bogato zdobiony. Od razu było widać, że jest nowym nabytkiem właściciela.

Stary dzban, patrząc na to nowe naczynie, miał wyrzuty sumienia. Żałował, że donosi do domu tylko połowę wody, bo reszta wycieka z niego po drodze.

– Tak mi szkoda człowieka – myślał sobie. – Nadźwiga się ciężaru i wszystko na próżno. Niewiele daję mu wody. Niedługo z pewnością wyrzuci mnie na śmietnik. No cóż, swoje już wypracowałem.

Nowy dzban majestatycznie wypinał pierś. On jak dotąd nigdy nie uronił nawet jednej kropli wody.

– Właściciel może być ze mnie dumny. Daję mu tyle wody, ile tylko nabierze – mówił do dzbana wiszącego po drugiej stronie nosidła. – Ciebie, biedaku, powinien już dawno odstawić w kąt. Może mógłbyś jeszcze przydać się na zlewki?

Stary dzban jeszcze bardziej skurczył się ze wstydu. Z pokorą znosił wszystkie uszczypliwości nowego kolegi.

– No cóż – myślał sobie – starość nie radość! Trzeba umieć się z nią pogodzić i być przygotowanym na wszystko.

Dni jednak mijały, a właściciel wciąż korzystał ze starego dzbana. Jak zawsze wkładał na ramiona nosidło, zaczepiał na nich swoje ogromne naczynia i podśpiewując szedł do źródła. I jak zawsze w drodze powrotnej tracił połowę wody z jednego dzbana. Nigdy jednak nie wypowiedział słowa skargi.

Pewnego dnia, kiedy mężczyzna napełniał wodą dzbany, stary dzban postanowił przemówić.

– Panie – rzekł. – Jesteś dla mnie zbyt łaskawy. Wciąż jeszcze korzystasz z moich usług, choć jestem już stary i mało użyteczny. Przepraszam cię, że nie potrafię utrzymać w sobie całej wody, którą we mnie wlewasz.

Człowiek z czułością spojrzał na swój stary dzban. Przez chwilę milczał, po czym uśmiechnął się i powiedział:

– Mam do ciebie prośbę. Przyjrzyj się uważnie drodze, którą codziennie przemierzamy do źródła.

I stary dzban zrobił to, o co go poprosił właściciel. W drodze powrotnej uważnie rozglądał się wokoło. Wzdłuż ścieżki, którą od wielu już lat codziennie przemierzali, zauważył piękne, kolorowe kwiaty oraz wspaniałe soczyste warzywa. W pewnej chwili uświadomił sobie, że rosną one tylko po jednej stronie. Drugą natomiast stronę ścieżki porastały drobne chwasty i tylko gdzieniegdzie wystawał mizerny kwiat. Właściciel, jakby odgadując myśli starego dzbana, rzekł:

– Czy zauważyłeś, że pobocza naszej ścieżki bardzo się różnią?

– Tak, po jednej stronie jest o wiele bujniejsza roślinność niż po drugiej. Właśnie zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje? – odparł dzban.

– Otóż, mój drogi, sprawa jest o wiele prostsza niż myślisz – powiedział właściciel. – Kiedy tylko zobaczyłem, że na twoich ściankach pojawiły się pierwsze pęknięcia, postanowiłem ten fakt wykorzystać. Wzdłuż ścieżki po twojej stronie posiałem nasiona kwiatów i warzyw, a ty je codziennie podlewałeś. Dzięki tobie ofiarowałem swojej żonie mnóstwo przepięknych kwiatów, a moje dzieci mogły zjadać świeżutką sałatę, kapustę i cebulę. Wszystko to urosło dzięki twojej pracy. Gdybyś nie był taki, jaki jesteś, nigdy nie miałbym tego wszystkiego. Taka to już kolej losu, że wszyscy się starzejemy, ale z wiekiem nabywamy cech, które zawsze można obrócić na jakąś korzyść.

źródło: Świat misyjny 5/2007