Zaczarowany ogród

Baśń z Kazachstanu

W pewnej wiosce żyli dwaj przyjaciele. Jeden byt rolnikiem, drugi pasterzem. Byli jak bracia. Pasterz jednak często przebywał poza wioską, ponieważ wędrował po rozległych stepach, wypasając bydło. Kiedy jednak zmogła go choroba i nie mógł zajmować się bydłem, rolnik podarował mu kawałek pola. Odtąd przyjaźń pomiędzy nimi jeszcze bardziej się umocniła.
Życie przyjaciół płynęło spokojnie do czasu, gdy pasterz na swoim polu wykopał skrzynię ze złotem. Wziął ją na ręce i zaniósł do rolnika.
– Przyjacielu, znalazłem złoto w ziemi, którą otrzymałem od ciebie, ono jest więc twoje – powiedział kładąc przed nim skrzynię.
– Ależ skąd! Teraz jest to twoja ziemia i złoto należy do ciebie – rzekł rolnik.
Dyskusja przeciągała się w nieskończoność, bo jeden nie chciał ustąpić drugiemu.
W końcu udali się po radę do mędrca, który słynął z roztropności. Ten zaś przywołał swo¬ich trzech uczniów i kazał im rozstrzygnąć sprawę.
– Skrzynia była w ziemi, więc włóż ją tam z powrotem – powiedział pierwszy.
– Przynieśliście ją do mistrza, to teraz należy do niego – rzekł drugi.
– Leżała w ziemi, a ziemia jest własnością władcy, to jemu powinniście ją oddać – wyraził zdanie trzeci uczeń. Nauczyciel nie był zadowolony z tych odpowiedzi i przywołał czwartego podopiecznego.
– Myślę, że żaden z nich nie ma racji. Uważam, że za wszystko trzeba urządzić ogród dla najbiedniejszych, gdzie mogliby jeść owoce i pić czystą wodę, a w cieniu drzew wypoczywać od trudów życia – powiedział czwarty uczeń.
Pasterz, rolnik i mędrzec uznali pomysł za doskonały.
– Weź złoto i pójdź do miasta. Kup wszystko, co potrzebne do urządzenia ogrodu – rzekł nauczyciel.
Uczeń zapakował skrzynię i posłusznie udał się do miasta. Podróż skracał sobie planowaniem przyszłego ogrodu. Potrzebował dużo czasu, żeby dotrzeć na miejsce, ale w końcu znalazł się w tętniącym życiem mieście i skierował swe kroki na targowisko. W pewnej chwili zobaczył mnóstwo ptaków uwięzionych w klatkach. Głodne, spragnione i pokryte kurzem i piaskiem ledwo żyły.
– Chętnie odkupię te ptaki – rzekł do handlarza.
– Nie są na sprzedaż! – usłyszał w odpowiedzi. – Pochodzą z różnych stron świata. Z gór, lasów, jezior i mórz. Wiozę je dla władcy. Jedne będą ozdabiać jego ogrody, inne trafią na jego stół.
„Nie mogę na to pozwolić. Muszę je ocalić!” – pomyślał uczeń, po czym wyciągnął skrzynię. Handlarz widząc takie bogactwo, natychmiast oddal wszystkie ptaki, a uczeń zaczął przywracać je do życia. Otarł je z pyłu i piasku, i puścił wolno. Młody człowiek odetchnął z ulgą Był szczęśliwy, że je ocalił. Z lekkim sercem wracał do swojej wioski. Kiedy jednak się do niej zbliżył, uświadomił sobie, że nie wywiązał się z powierzonego mu zadania Wydał złoto i wraca z pustymi rękoma. Gorzko zapłakał. Wtedy usłyszał głośny łopot skrzydeł. Tysiące ptaków wypełniły przestrzeń powietrzną.
– Przyszliśmy ci pomóc – usłyszał.
Część z nich dziobami wzruszała ziemię, inne wrzucały w nią nasiona, a jeszcze inne przynosiły w dziobach przejrzystą wodę i wpuszczały do wykopanych zbiorników. Inna grupa budowała parkan ogrodu. Nasiona natychmiast zaczęły kiełkować. Wkrótce wyrosły krzewy i jabłonie ze złotymi jabłkami. Zielone trawniki z barwnymi kwiatami przecinały zbiorniki kryształowo czystej wody.
Wieść o niezwykłym ogrodzie rozeszła się migiem. Bogacze wskakiwali na konie, by zobaczyć to na własne oczy. Kiedy jednak próbowali wejść do środka, ogrodzenie stawało się wyższe, a bramy zamykały na siedem spustów. Stawali więc na karkach koni, by choć uchwycić jedno z jabłek, ale gdy któryś go dotkną!, koń zrzucał go na ziemię.
Przed ubogimi wszystkie bramy stawały otworem Bez żadnych przeszkód mogli zajadać się wspaniałymi owocami i odpoczywać w cieniu drzew. Na koniec dnia szczęśliwi wracali do domów, a ci, którzy nie mieli dokąd wracać, mogli w nim pozostać. Nocą ogród zamykał swoje podwoje, a mury stawały się jeszcze wyższe, by zapewnić im bezpieczeństwo. Jabłka zaczynały świecić niczym gwiazdy, a ptaki cicho śpiewały słodkie kołysanki, kołysząc ich do snu.

Źródło: Świat misyjny 1/2012