Siła Mujo

Legenda albańska

To, co za chwilę przeczytacie, wydarzyło się bardzo dawno temu w wiosce Kladush. Żył tam sobie góral z dwoma synami – Mujo i Halil – oraz córką o imieniu Kunja. Chłopcy byli silni i odważni jak ich ojciec. I tak jak on ubodzy. Kiedy Mujo osiągnął odpowiedni wiek, ojciec wysłał go do bogatego gospodarza, gdzie za garść soli i bochen chleba dostał pracę przy wypasaniu krów. Każdego dnia chłopak prowadzał swoje stado w miejsca, gdzie zwierzęta miały trawy pod dostatkiem. Dzięki temu dawały tak dużo mleka, że gospodarz nie mógł pomieścić go w pojemnikach. Jego sukcesy stały się powodem zazdrości innych pasterzy, co wyrażało się w nękaniu go, popychaniu, a nawet biciu. Pewnego razu stało się nieszczęście, Mujo zagubił swoje stado. Zdrzemnął się na chwilę, a gdy się ocknął, krów nie było. Przez cały dzień biegał po stokach, ale na próżno. Kiedy nadeszła noc, zrozpaczony usiadł pod ogromnym głazem i ze zmęczenia natychmiast zasnął. Ledwo zmorzył go sen, gdy zza głazu dobiegł go cichy płacz. Przetarł zmęczone oczy i zaczął nasłuchiwać. Kiedy niewinne kwilenie przerodziło się w głośny szloch, zerwał się na równe nogi i powoli zakradł za głaz. Nie minęła chwila, gdy w świetle księżyca ujrzał niecodzienny widok. Otóż w niewielkim zagłębieniu stały dwie miniaturowe kołyski, w których maleństwa zanosiły się od płaczu. Mujo delikatnie poruszył kolebkami. Raz jedną, raz drugą. I tak na zmianę… Wkrótce płacz ucichł, bo dzieci zasnęły. Wtedy również chłopak ułożył się do snu. Jeszcze nie zdążył dobrze zasnąć, kiedy zajaśniały przed nim światełka. Po chwili dostrzegł dwa elfy.
– Kim jesteś? Co tu robisz? – zapytały.
– Jestem pasterzem. Zaginęły mi krowy i szukałem ich przez cały dzień. Kiedy zasnąłem, obudził mnie płacz dzieci, więc ukołysałem je do snu – wyjaśnił.
– To są nasze dzieci. Dobrze, że się nimi zaopiekowałeś. Masz wrażliwe serce! – elfy odeszły na bok i coś sobie poszeptały.
– Chcemy cię wynagrodzić powiedziały po chwili.
– Możesz wybrać sobie jeden z darów: siłę, zdolność rozumienia wszystkich języków świata lub bogactwo. Mujo natychmiast zdecydował się na siłę, bo przypomniał sobie o kuksańcach pasterzy. Nie chciał więcej być wyśmiewanym i bitym.
– Napij się więc mojego mleka. Ono ci da nadludzką siłę – powiedziała żona elfa i dała mu trzy krople, które Mujo natychmiast wypił. Zaraz też poczuł się bardzo silny.
– Podnieś teraz głaz – poprosił elf. Chłopak chwycił ogromny głaz i uniósł go na wysokość kolan. Dostał więc kolejne trzy krople mleka. Teraz uniósł głaz na wysokość ramion, dlatego musiał wypić następne trzy krople. Tym razem podniósł go aż nad głowę.
– Gdzie go rzucić? – zapytał.
– O, jesteś już wystarczająco silny. Dasz sobie radę w życiu – ucieszyły się elfy. Odtąd zawsze możesz na nas liczyć w każdej trudnej chwili. Po tym oświadczeniu Mujo zasypiał szczęśliwy. Kiedy jednak obudził się rano, nie było ani elfów, ani kołysek, za to na stoku pasło się jego zaginione stado. Niewiele myśląc, zabrał krowy i wrócił do gospodarza. Na dziedzińcu pasterze przygotowywali się akurat do wyjścia na wypas. Zaczęli sobie z niego drwić, a wtedy Mujo chwycił jednego z nich, uniósł nad głowę i rzucił przed siebie. Pasterze osłupieli z wrażenia. Nigdy dotąd nie widzieli, by ktoś miał taką siłę. Patrzyli na niego z podziwem, a jednocześnie z lękiem. Mujo spokojnie wprowadził krowy do zagrody, po czym poszedł do gospodarza, mówiąc, że rezygnuje z pracy, bo wraca do rodzinnego domu. I tak też zrobił. Powrócił do domu i odtąd pracował już tylko dla rodziny. A kiedy przyszła wojna, dzielnie walczył za swój kraj. Wszyscy poznali jego niezwykłą siłę, odwagę i dobroć. Ogłoszono go bohaterem, a na dźwięk jego imienia drżeli wszyscy wrogowie. Mujo stał się orędownikiem ludzi biednych i słabych.
Źródło: Świat misyjny 5/2010