Straszny wąż

Bajka z Azji

Wydarzyło się to dawno, dawno temu w kraju wschodzącego słońca.
W pewnej górskiej dolinie żył sobie ogromny wąż. Był bardzo nie­bezpieczny. Pożerał wszystko, co stanęło na jego drodze. Ludzie więc jak ognia unikali tego miejsca. Woleli nadrobić drogi, byle tylko nie przecho­dzić przez dolinę.
Po drugiej stronie doliny, u podnóża wysokiej góry, znajdowała się niewiel­ka wioska. Mieszkała tam matka z synem. Kiedy do ich domu zajrzała bieda, młodzieniec wyruszył na poszukiwanie pracy. Znalazł ją w odległej wiosce. Już prawie podjął się nowych obowiązków, kiedy dotarła do niego wiadomość, że matka ciężko zachorowała. Natychmiast spakował tobołek.
– Gospodarzu, nie mogę zostać. Muszę wracać do chorej matki – powiedział.
– Trudno, tylko nie chodź na skróty, przez dolinę. Zbliża się noc i wąż na pewno wyszedł już z ukrycia – gospodarz na pożegnanie ostrzegł jeszcze chłopaka.
Ten jednak nie chciał tracić czasu. Pragnął jak najszybciej dotrzeć do do­mu. Nie posłuchał więc życzliwej rady gospodarza. Poszedł na skróty. Słońce już dawno zaszło, a on wciąż był w drodze. Nogi odmawiały mu posłuszeń­stwa, ale on nie spoczął. Dopiero przed północą zabrakło mu sił. Na szczęście na tym odludziu dostrzegł chatę. Tu postanowił spędzić resztę nocy. Już prawie zasypiał, gdy głośno trzasnęły drzwi. Po chwili usłyszał czyjś głos:
– A cóż to za śmiałek odważył się wejść do mojego domu?
– A kto o to pyta? – zapytał młody człowiek.
– Jestem właścicielem chaty, a także postrachem całej okolicy.
W chacie zrobiło się widno od świecy, którą trzymał starzec z bardzo dłu­gą brodą
– Ha, ha, ha … Ty postrachem okolicy – roześmiał się chłopak. – Postra­chem jest ogromny wąż…
– Taaak! To ja nim jestem, ale tylko w dzień. Wszyscy się mnie boją i słusznie, bo nikomu nie daruję życia. Może tylko tobie, bo nie okazałeś stra­chu. Powiedz mi jednak, dlaczego znalazłeś się na mojej drodze?
– Wracam do chorej matki. Bardzo ją kocham i jak najszybciej muszę być przy niej. Nigdy bym jej nie opuścił, gdyby nie te nieszczęsne pieniądze – po­żalił się.
– O, zdradziłeś, co jest dla ciebie najgorszą rzeczą! Pieniądze – powiedział wąż. – Znam więc twój sekret. Powiem ci, że dla mnie najgorszą na świecie rzeczą jest dym z tytoniu. I to on jest właśnie moją tajemnicą. Pamiętaj, nie wolno ci tego nikomu zdradzić. Jeśli komuś o tym powiesz, to zemszczę się na tobie.
Następnego ranka młodzieniec opuścił chatę węża. Wytrwale maszerował w stronę domu. Dotarł tam tuż przed zmrokiem. Matka widząc ukochanego syna, zaraz poczuła się lepiej. Radości było więc co nie miara.
Wbrew zakazowi chłopak zdradził jednak tajemnicę węża. Zbyt wiele strachu i strat przynosił on ludziom. Mieszkańcy wioski wykorzystali tę in­formację i przepędzili dymem z tytoniu groźnego intruza.
Wąż domyślił się, komu to zawdzięcza. I tak jak wcześniej obiecał, posta­nowił zemścić się na młodym człowieku. Pewnego wieczora udało mu się przemknąć pod jego chatę. Była już ciemna noc. Przez otwarte okno wrzucił do środka olbrzymią skrzynię z pieniędzmi, by go zniszczyły. Nawet przez chwilę nie przypuszczał, że w ten sposób odmieni jego życie i to na lepsze. Od tej bowiem pory młodzieniec ów oraz jego matka, a także cała wioska, żyli sobie w dostatku.

Źródło: Świat misyjny 4/2004